W samym sercu Strefy 51...
Leży pośrodku pustyni w amerykańskim stanie Nevada. Miejsce to nie jest oznaczone na żadnych mapach. Pierwszą osobą, od której świat dowiedział się o Strefie 51, był Robert Lazar, fizyk jądrowy. W 1989 roku relacjonował: „Widziałem ogromny podziemny kompleks pod powierzchnią pustyni, gdzie znajdywały się maszyny pozaziemskiego pochodzenia. Pracowałem nawet z pozaziemskim materiałem i spotkałem pozaziemską inteligencję”. Minęło kilka dni od czasu, kiedy media pokazały jego wypowiedź, a Lazar zmarł. Ktoś strzelał do niego w drodze do domu. Zjazd do Strefy 51 poprzedza ostrzeżenie „użycie śmiertelnej siły dozwolone”. Za bezprawne wkroczenie na ten teren dostaje się mandat w wysokości 5000 dolarów. Intruzi zostają aresztowani i długo przesłuchiwani. Jaką więc ważną tajemnicę kryje to miejsce? Podobno największą tajemnicę w „Strefie” stanowi podziemny kompleks S-4. Wejście do tego kompleksu umieszczone jest rzekomo w skale i otwiera się niczym brama garażowa. Zamknięte, stapia się ze skałą. Lazar twierdził, że to tam testuje się technologię kosmitów. Nie ma żadnych mocnych dowodów mówiących, iż w Strefie 51 przetrzymywane są istoty z kosmosu. To jest mit. Na dodatek, analizując bliskie spotkania trzeciego stopnia, kosmici są za mądrzy, by dać się złapać i więzić. Mimo to chętnie podsyca się ciekawość ludzi na temat tego, co się w Strefie 51 znajduje. A jaka jest prawda? Na terenie pustynnego kompleksu prowadzone są testy nowoczesnych i tajnych samolotów. Wiele z tych obiektów, widzianych w powietrzu z daleka, jest mylonych z UFO.